Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

- MOJA MUZA

DLA DAM

- MOJA MUZA
Aleksander Szumański
źródło: OSOBISTE

- MOJA MUZA

ALA NA IMIĘ MIAŁA...

Brunetka, oczy brązowe,

Z tych oczu radość promieniowała,

Nimi się śmiała.

Już osiemnaście lat ukończyła,

(Choć ukrywała to skrycie),

Wdziękiem i gracją promieniowała,

Krocząc przez życie.

Kiedy misternie oczy mrużyła,

Te promieniste, te brązowe,

To biła z tych oczu tajemna siła,

Sny kolorowe.

Elegancją i taktem emanowała,

(Nikt jej w tym nie wyręczy),

Czasami tylko sie tremowała,

W kolorach tęczy.

Ona potrafi sny kolorowe

Przemienić na piękno jej ciała,

Gdy spojrzeć uśmiechem w jej oczy brązowe...

Ala na imię miała.

TY

Chciałbym twe oczy tak zbłękitnić,

Aby pachniały malinami,

A rysy twoje tak ozdobić,

Jak Tatry zdobią się Rysami.

To niepojęta jest zasłona,

Gdy srebrną nocą blask ciemnieje,

Przymknięte oczy moje widzą

Gdy wiatr już tylko tobą wieje.

Już tylko księżyc w złota nowiu,

Już tylko myśl krążąca wzlata,

Tak jesteś blisko i daleko,

Treść twoja jest tak jak treść lata.

I już nadchodzi twój poranek,

Mój świt się z twoim świtem splata,

Jaki najbliższy jest przystanek

Gdy świat jest tobą pięknem świata?

                                   Alusi na Nowy Rok 2018

RAJSKA RÓŻA..CO PŁATKAMI...

Ty rajska różo, co płatkami

Inaczej pachniesz niż na ziemi,

Jakimi zwać cię kolorami,

Gdy jesteś inna od czerwieni?

Gdy w raju pachniesz tak jak umiesz,

W jakim łodygi masz kolorze?

Czy ziemskie róże też rozumiesz,

Gdy w raju błyszczą ziemskie zorze?

Czy kwiatów jesteś tam królową

Rajskich zapachów pachnąc dumą?

I czy odmieniasz się na nowo

Gdy innych kwiatów jesteś chlubą?

O czym śpiewają rajskie ptaki

Widząc twe wszystkie wspaniałości?

Czy też tam kwitną polne maki

Dla odróżnienia twej wielkości?

Jak chciałbym zdobyć taką różę

I mej jedynej ofiarować,

Bo ona w rajskiej swej naturze

Nie może z inną konkurować.

USTA SPRAGNIONE...

Zapachniało miodem, boś pszczelna,

Roztętniło się serce szalone,

Ty na co dzień jesteś niedzielna,

Powiedziały mi usta spragnione.

Ręce drżące i wargi dziewczęce,

Rozchylone, tłumiące wyznanie,

I twe oczy w niemej piosence

Roziskrzone jak pierwsze kochanie.

Zapachniało lasem boś leśna,

Już są mgliste kochania minione,

Każda miłość jest pierwsza i wczesna,

Powiedziały mi usta spragnione.

CZY ISTNIEJESZ?

Czy byłaś, czy istniałaś?

Czy jesteś i istniejesz?

A może zapomniałaś?

A może nie istniejesz?

A może mi się śniłaś

Pozornie trwając w jawie?

A może we mnie tkwiłaś

Jak soku zieleń w trawie?

A przecież się zjawiłaś

Wyśniona i milcząca,

Więc gdzie się zagubiłaś

Jak gwiazda spadająca?

ASTARTE

Naziem upada liści szelest zdobny,

Nieukój w tym szeleście nadkwietnie tętniący,

W ręku mym powiewa taki kwiatek drobny,

Taki niewinny i taki tęskniący.

Ten zapach rodzący się w nieba błękicie,

Te wargi samotne innych warg pragnące,

Ta miłość moja, jak pąk w swym rozkwicie,

I usta rozwarte tylko tobą tchnące.

MIŁOŚĆ

Ty jesteś światłem i światem,

Czym jesteś, tylko ja wiem,

Ty jesteś kwiatów kwiatem

Nocą i dniem.

Nie bądź zazdrośnie spięta,

Nie masz o kogo i o co,

Ty jesteś najświętsza, święta,

Dniem i nocą.

Ty jesteś królów królową,

Bez ciebie żyć to i po co?

Ty jesteś piękna ozdobą

Dniem i nocą.

Dopóki słońce na niebie,

Dopóki dzień jest dniem,

Kochać cię nie przestanę,

Nocą i dniem.

WIERSZ MIŁOSNY

Podaj mi swoje dłonie

Odnajdę siebie,

Podaj mi swoje usta

Rzeźbą na niebie,

Ukryj swoje ukrycie

Branko spełniona,

Pokaż mi nasze życie

Jak dzień w nas kona.

JUŻ BYŁO...

Już było, żeś pszczelna,

Na co dzień niedzielna,

Już było, żeś  melancholijna,

Także  było, że jesteś  lilijna

Lecz nikt nie wie, żeś jest jak noc wigilijna.

ŁAWECZKA NA PLANTACH,

ALI

Czy pamiętasz ławeczkę na plantach,

I te wrony nad nami krzyczące?

Podawałaś mi usta pachnące,

Ja pod stopy rzuciłem ci słońce.

A te zmierzchy co noc udawały

I mówiły ni wierszem, ni prozą,

Że światełka na plantach śpiewały

Tę piosenkę, że jesteś mi zorzą.

Wstawał złocień księżyca ubrany

W lustro srebra odbite gwiazdami,

Powiedziałaś mi wtedy, kochany,

Popatrz, ptaki tu też są parami.

A ławeczka zmieniona w gondolę

Gondoliera piosenką płynęła,

Wtopoliłaś się wówczas w topolę

I zmęczona mym rytmem usnęłaś.

Nie wiem czy sen był prawdziwy,

Wiem, że lato było gorące,

Wiem, podałaś mi usta gorące,

Ja pod stopy rzuciłem ci słońce.

NIEGDYŚ BYŁA...

Spostrzegłem miejsce na plantach

Gdzie stała niegdyś ławeczka,

Na tej ławeczce przeszłości

Siedzieliśmy ja i dzieweczka.

W zamkniętych oczach widziałem

Rzewnych obrazów wspomnienia,

Wróciły marzenia.

Dzieweczka zapewne wtedy mnie kochała,

A piękna to była dzieweczka,

Przypuszczam, że czegoś się lękała

Podając usteczka.

Lecz cóż, po dzieweczce zostały wspomnienia,

A piękna to była dzieweczka,

Ogarnął mnie wtedy smutek zapomnienia,

Zniknęła ławeczka.

DLACZEGO...

Dlaczego właściwie

Cię kocham?

Sam nie wiem.

Może dlatego,

Że gwiazdy wstęgą na niebie,

A może jesteś łzą w oku,

Gdy ciebie nie ma,

A może rankiem

Kiedy wychodzisz

Na do widzenia.

Może dlatego,

Że jesteś sroga

Na powitanie,

Może dlatego,

Że nasza droga

Niebnym posłaniem.

Dlaczego właściwie

Cię kocham?

Sam nie wiem.

Może dlatego,

Że życie cierniem

Bez ciebie...

BEZ JEDNEJ...

Poznałem panią przy zielonym stoliku,

Rzekłem trefl, miałem słabe karty,

Dwa trefl rzekł drugi z przeciwników

Ty dwa pik, cztery trefl rzekł ten czwarty.

Pasować chciałem, uśmiechnęłaś się do mnie,

I mój spokój nagle znikł,

Obejrzałem swoje karty nieprzytomnie

I lekkomyślnie powiedziałem cztery pik.

To była bardzo trudna gra

I trudno było przewidzieć  jej przebieg,

Miałaś kartę mocniejszą niż ja,

Lecz zabrakło mi dojścia do ciebie.

Sześć lew ściągnąłem raz po raz,

Potem nagle zrobiło się gorzej,

Tobie został król karo i as,

U mnie renons już był w tym kolorze.

Grać trefle błąd, kiery źle,

Już same blotki zostały mi w ręce,

Znowu byłaś mocniejsza niż ja,

Znów zabrakło mi dojścia do ciebie.

To była bardzo trudna gra,

Ale cóż, ponosiłem sam winę,

To była bardzo trudna gra,

I zostałem bez jednej, jedynej.

WSPOMNIENIE...

Pamiętasz? Szliśmy aleją,

Pod stopami śpiewały nam liście,

Listopadową zawieją,

Uwiędłe kwietne kiście.

Miałaś na sobie szal ozdobny,

I ciepło splecionych dłoni,

Czy uczuciami byliśmy podobni?

Wiatr musną biel mej skroni.

Szliśmy pogodnie listopadu strugą,

Coś się kończyło, coś zaczęło,

Milcząc, mówiłaś mgiełki złudą,

Tak to się rozpoczęło.

Potem normalnie toczyło się życie,

Nie splecionymi dłońmi,

W bezmiarze szczęścia, nazbyt obficie

Siwymi skrońmi.

Zniknęła aleja, nie śpiewają liście,

Listopadowe przeszły zawieje,

Zniknęły także już uschnięte kiście,

Wichr tylko wieje.

Z TOBĄ

Mnie nie jest potrzebna kaplica złota,

Dla mnie nie srebrzą gwiazdy na niebie,

Nie dla mnie także ziemska pozłota

Bez ciebie.

Nie dla mnie gaje pachnące szczytem,

Ni mrugające półcienie w żlebie,

Nie dla mnie szczęścia budzące rozkwitem

Bez ciebie.

Nie dla mnie pustki grzmiącej zabawy,

Zapachy słońca odbite w glebie,

Nie dla mnie łąk przeźroczystych nawy

Bez ciebie.

Dla mnie rwące potoki szumne,

Myśli kwiecące zdobą,

Witraże mistrzów, wzniosłe i dumne

Z tobą.

MATKA

Ty nic nie pamiętasz,

A tak bym chciał,

Nie możesz być piękniejsza,

A tak bym chciał.

Po co kwitną kasztany,

Po co słońce w swym złocie,

Po co słowo – kochany,

Po co ptaki w locie?

Po co jutrznie i zorze,

Po co ranków błękity,

Po co spienione morze,

Po co noce i świty?

Po co listopadowe dnie,

Po co trwam nadaremnie,

Po co piszę niezmiennie

Gdy nie tkwisz – tkwiąc we mnie.

LIST MIŁOSNY

Wichr miłosny jest i sprawia

Rozwichrzoną w błękit zieleń,

Coś ma z dumy i piór pawia

Rozmodlonych w naw kościele.

Mową śpiewa, tajemnicą,

Ni to własną, ni to cudzą,

W takt wykręca wiewu lico,

Własną duszą, deszczu strugą.

I wykręca się i kąsa,

Żałośliwie świat odmienia,

Tańca śpiewem tańce pląsa

Przemienionym w wir strumieniem.

Napastliwie, pożądliwie,

Dziw nad dziwy, bezlitosny,

Uporczywie, rozpaczliwie

Wieje pierwszy list miłosny.

GASNĄCY ŚWIAT

W dłoni mej wino, w piersi kwiat,

A noc zapada - ciemno,

Przekręcam kontakt, gaśnie świat,

A ciebie nie ma ze mną.

Szeherezada patrzy kpiąc

W tysięczną noc i jedną,

Baśń opowiada, z lekka drżąc,

I jasno mi i ciemno.

Bo tylko w baśniach bywa tak,

Że będziesz stale ze mną,

I zadumany patrzę w żal,

I jasno mi i ciemno.

POŻEGNANIE

Majowym blaskiem cię żegnałem

Zamiast przybliżyć usta drżące,

Słoną kropelkę swą ujrzałem,

A potem zaszło nasze słońce.

I nie widziałem cię odlotem,

Nie dla mnie rubin zachód nieba,

Nie dla mnie wstęgi twego splotu

Nie dla mnie Dawidowa Wieża.

Wieża warownie zbudowana

Jak szyja twoja w naw ozdobie

I miłość moja w krąg zebrana

Klęcząca u twych stóp w bezniebie.

I pozostałem sam z gwiazdami,

Rozsianym wiatrem, mgłą przed okiem,

I tylko kurhan przed oknami,

Serce przebite nagim grotem.

CÓŻ OZNACZA...

Cóż oznacza twój śmiech, gdy szlochasz?

Cóż oznacza twój szloch, gdy kochasz?

Cóż oznacza twój gniew, gdy dnieje?

Cóż oznacza twój chłód, gdy gorzejesz?

Cóż oznacza ten krąg twego szczytu?

Cóż wyznacza nam jasność błękitu?

Cóż wyznacza nam myśli faliste?

Cóż wyznacza nam drogi tak czyste,

Jak wyznania naszego milczenia

Twej miłości twojego istnienia.

NOC JEST SZAROZIELONA...

Noc jest szarozielona,

A w głowie bezkolorowo,

Jeden kwiat na balkonie

Uśmiecha się różowo.

Deszcz już nie kapie,

Wzdycha tylko i szlocha,

W mojej starej kanapie

Dwie dziury chcą się kochać.

Mole jeszcze uśpione,

Być może śpią różowo,

Nie śpię, mam oczy utkwione

W moją stara zasłonę,

Co świat mi przesłania niezdarnie,

Nie prana od pół wieku,

Rytmicznie kapie z kranu,

Gra klawiatura parkietu.

Kurant godziny wydzwania,

Telefon milczy głucho,

Nadchodzi pora kochania

Zbudzonej już ćmy z muchą.

Stoję pijany pod ścianą

Po chyba już trzeciej secie,

Widzę na szkle malowane

Dwa karpie w galarecie.

I tak mi życie płynie

Odwrotna stroną do Lwowa,

Utopię się w okowicie

Przy dźwięku hejnału Krakowa.

WICHR

Wichr zawiał

Powoli

Rozkręcił się

W czasie

I w swojej niedoli

Chciał usnąć

Pod lasem.

Wtem nagle się

Sprężył

Skrzydłami mocnymi

I w swojej mitrędze

Oderwał od ziemi

Lecz tylko część

Swojej podleśnej

Niedoli

I jedno mu skrzydło

Spadało powoli.

Wichr zamarł

W swym locie,

Lecz tylko na chwilę,

I znów zawirował

Swym skrzydłem

Zawile.

I tańczył,

Raz spadał

Bez wiewu

Na chwilę

By podnieść się

Wiewem

Tańczącym zawile.

MÓJ ŚWIAT

Nie ma smutków piękności świata

Nie ma po grób.

Nie ma radości jako ptak wzlata

Skazi ją wróg.

Nie ma miłości bez cierpień skazy

Choć miłość cud.

Nie ma wierności po stokroć razy

Jest tylko Bóg.

Nie ma uśmiechów bez łez strumieni

Słonych jak sól.

Nie ma drzew smutnych, późnych jesieni

Krwawych jak ból.

Nie ma samotnych bez samotności

Choć wokół rój.

I nie ma świata bez twej miłości

Jest klęski ból.

EROTYK WIOSENNY

Jeszcze jeden promień wiosny,

Jeszcze wspólna myśl pokwitu,

Jeszcze jeden splot miłosny,

I wyznanie w szczycie szczytu.

Jeszcze jedno wyzwolenie,

Drżącej dłoni w barwie krzyku,

Jeszcze jedno uniesienie,

Wonią wstającego świtu.

Potem przepaść uniesienia,

Wędrujący lęk przekwitu,

Zrozumienie zrozumienia,

I ostatni zew zachwytu.

FIN DE SIECLE

Już tysiącletni przeszedł gniew

Boskiego daru,

Jak wichru sens i morza łez

Nagrodą, czy też karą?

A ziemia jest, taka jak jest

Ludzkim wymiarem,

Spogląda wprzód, a myśli wstecz

Tym boskim darem.

Ma jedną twarz i tysiąc dusz

Przez tysiąclecia,

I zawsze młody Wielki Wóz

I dyszel Wniebowzięcia.

Pod rozgwieżdźoną czaszą złud

Zapada się już ziemski strop,

I staje u twych wrót

Następnych zdarzeń stos.

Nad wzgórzem już zapada mrok

Ostatni wieku ton,

Ciszą obwieszcza Nowy Rok

Zygmunta serce - dzwon.

PŁACZ SŁOŃCA

Deszcz w słońcu i tęcza

Więc cóż tu tak płacze?

Czy chmura wylękła,

Czy życie tułacze?

Czy niebem zakrytym,

Czy losem żebraczym,

Deszcz słońcem spowity,

Więc cóż tu tak płacze?

Czy szyby zranione,

Latarnie uliczne,

Czy sny zagubione

W marzenia najskrytsze?

Czy słońce zaćmione,

Czy gwiazdy w niebycie,

Czy czoła zroszone,

Zwężone źrenice?

Czy rozpacz z żałością

W ten czas przemijania?

Czy marność marnością

I koniec zarania?

Deszcz w słońcu i tęcza,

Więc cóż tu tak płacze?

Jesienną udręką?

Czy życiem tułaczym?

CZAS

Nie było nas, nie było nas,

A co w tym czasie czynił czas?

Czy się wyprężał i rozprężał?

Czy się pokręcał na kształt węża?

Czy się zadumał i zatrzymał?

Czy też chciał umknąć? Któż go wstrzymał,

Skoro nie było nic w tym czasie?

Ni słońca tarczy w ognia krasie,

Ni jezior błędnych, oceanów,

Ani burz wietrznych ni kurhanów,

Nie było lądów i bezmiaru,

Nie było też boskiego daru,

I Boga nie ukrzyżowano,

I też o ludziach zapomniano.

Nie było nas, nie było nas,

A co w tym czasie czynił czas?

BÓL MILCZENIA

Idziemy przed siebie,

Milczymy, gwar dokoła,

Szukasz mnie, a ja ciebie,

Bruzdą wyryte czoła.

A wszak jesteśmy blisko,

Na milimetry przecie,

Ty właśnie jesteś wszystko,

Bez ciebie nic na  świecie.

Może jesteśmy sami

I zagubieni sobą,

Po co niebo nad nami

Zachodzi miłości trwogą.

A wszak jesteśmy blisko.

Na milimetry przecie,

Ty właśnie jesteś wszystko,

Bez ciebie nic na świecie.

BURZY SIĘ ŻYCIE...

Burzy się życie,

Śpiewa świat

W tysięczną noc i jedną.

W ciąż zadumany patrzę w żal

Gdy ciebie nie ma ze mną.

Nierzadko tylko chmury cień

Pogrąża w dal bezdenną

I tylko cieniem płacze cień,

Gdy ciebie nie ma ze mną.

DAREMNIE PATRZĘ...

Daremnie patrzę w ciszę nieba,

Cóż, tylko to mi pozostało.

Gdzie spojrzę, tylko nagie drzewa

I szum ruczaju popod gajem.

A maj się złoci wieloszczytem,

Brązu kasztanem w dal spozierasz,

Obłoki tobą są wyryte

I tylko tobą tęsknią drzewa.

Barwnym odruchem twarz swą zmieniasz,

Choć maj mi przyniósł nadrozstanie,

Więc w co przystroić swe marzenia?

Tęsknotą wzrosłą ponad gajem?

Gdy maj się wtopił wieloszczytem

Brązu kasztanem twoje nieba,

Obłoki tobą są wyryte

I tylko tobą tęsknią drzewa.

ALEGORIA

Wiatr przywiał mi twój smak korzenny.

I zapach wiosen obnażonych,

Stałem się tobą bezimienny,

Stałem się  tobą zespolony.

I umierałem, lecz w zachwycie,

Przede mną przestrzeń niezdobyta,

Nade mną tylko twoje wicie

Przede mną rozkosz w pąk spowita.

I wszystkie nieba w pokłon spięte,

I wszystkie nagie turnie lite,

I wszystkie morza razem wzięte,

Siały ci zachwyt mym zachwytem.

O, jakże jesteś niezbadana,

O, jakże jesteś w pół mistyczna,

Dniem zachodzącym, a już ranek,

Nad nami gwiazda tli ognista.

Więc nie zasłaniaj moich oczu,

Blaskami wwij się w me zdobycie,

Popatrz, już księżyc nowiem kroczy,

Skradzionym  życiem, w twe ukrycie.

TAK PRAGNĄŁBYM...

Tak pragnąłbym przychylić ci świat,

Tą najpiękniejszą stroną,

Lecz tylkom zwiędły kwiat,

Cóż mogę łzą mą słoną.

Na skraju życia cię postrzegłem,

Tęsknotą dłoni,

Nieba wschodzącym żaglem,

Bielą mej skroni.

I nic nie rzekłaś sobą,

Pięknością mnie spowiłaś,

Wiatrem są przecie słowa

Miła.

MYŚLĘ, ŻE WARTO...

Myślę, że warto

Żyć twym uśmiechem,

Porannym krzykiem

I nocnym grzechem.

Miłość to trunek

W niebnym pucharze,

Więc pocałunek

Składam ci w darze.

I puchar wznoszą 

Me ręce obie,

Ku szczytom wznoszą

Mą myśl w ozdobie.

I chłodnym rankiem,

Kwiecistą rosą,

Będziesz mi branką

Naga i bosą.

Aż wieczór zmilknie

W twojej wiklinie

I będę królem

W naszej krainie.

A potem krzykiem

Mnie przozdobisz,

Bo słońcem jesteś,

Gdy słońcem wschodzisz.

KWIATY WIĄZANE...

Poezja chciałbym ukołysać,

Pobudzić myśli chcące,

Taktem liryki w serce wpisać

Kwiaty wiązane w słońce.

Barwą polotów blaski wzniecić

Niby kurhanek Maryli,

Oceanami fale podniecić

Własnej miłosnej flotylli.

Rozszerzyć zwężone cieniem źrenice,

Poruszyć gleby zmartwiałe,

Ożywić zdroje w wartkie krynice,

Sobie a muzom na chwałę.

W warstwę promieni się przeistoczyć,

I świecić w mrokach tajemnych,

Słoneczną kulę bardziej zezłocić

Gdy w duszach ciemno.

Jedwabiu nicią melodie wzniecać

I martwy świat zabarwić,

Serca nieczułe miłośnie podniecać,

I skrą niezdobytą nakarmić.

Jawnie pod niebo błękitem wzlatać,

Pomroki ujarzmić i cienie,

Rozpaczy nie dać nad sobą płakać,

Marzenia zdobić w istnienie.

I łanom złocistym czoła uchylić,

Wbarwić się w maje kwitnące,

I smutków ciosy w radość przechylić

A kwiaty powiązać słońcem.

I JESTEŚ...

Barwami łąk,

Woniami bzu,

W promienny krąg,

W poświacie snu,

Tęsknotą rąk,

I szeptem muz,

Zapalam lont,

I jesteś już.

NAGI WIATR...

Tak bezwstydnie wiał,

Jakby posiąść tylko ciebie chciał,

I wirował, tańcem śmigał nagi pył,

Bo też niezwyczajny wicher z niego był.

Pożądliwie napastliwy był ten wiatr,

Chamsin posiadł i monsunem niebu grał,

Nagim liściom kolorytu dodać chciał.

Sam nie wiedział co oznacza wichru świst,

To raz płakał, to się razem z pyłem wił.

Zachybotał żądnym śmiechem i się skrył,

Bo kochankiem niezwyczajnym wichr ten był.

PADAŁ DESZCZ...

Poznałem panią niezwykle,

Padał deszcz,

Pod stopami liście

Pożółkłe srebrzyście,

I powiedziałem -

Wiesz,

Tak zwykle,

Bez słów.

Odpowiedziałaś uśmiechem

I mokrym policzkiem

Do widzenia.

Opuściłem głowę

I rzekłem -

Wiesz,

Może jutro,

Też

Będzie padał deszcz?

MAJOWYM CHŁODNYM DNIEM...

W ręku mym torba podróżna,

W ulice wiosna tchnie,

Torba podróżna jest próżna,

Majowym chłodnym dniem.

Spieszno mi było do ciebe,

Gdy pokochałem cię,

A chciałem być jak w niebie,

Majowym chłodnym dniem.

I wszystko zapomniałem,

Bo pakowałem się w śnie,

O tobie tylko myślałem

Majowym chłodnym dniem.

I smakowałem twe usta,

Jak dziecko cieszyłem się,

Życie bez ciebie to pustka,

Majowym chłodnym dniem.

I wszystkie troski prysły,

W złocisty zmieniły się tren,

A może to tylko zmysły,

Majowym chłodnym dniem.

Złota karoca blasku,

Wplotła się nocą w nasz sen,

Płynęliśmy nią do brzasku,

Majowym chłodnym dniem.

I chyba już zapomniałaś,

Miast mirtu przykrył nas cień,

Nad czym samotnie myślałaś?

Majowym chłodnym dniem.

WIDZĘ CIĘ...

Widzę cię jak wychodzisz bez szala

Wiatr ci w oczy spoziera,

Dziewczynko moja mała,

Włosy ci miłość rozwiewa.

A potem do poduszki

Wtulisz się zaziębionej,

Obejmą cię pocałunki

Bez szala odsłonione.

Gdy będziesz z zimna drżała

Przemówią nagie drzewa,

Dziewczynko moja mała

Włosy ci miłość rozwiewa.

PORANNĄ ROSĄ

Majowym polem

Poranną rosą

Szumią topole

Tobie i wrzosom.

W fiolet wpleciony

Rdzeń wrzosowiska

I twarz wyśniona

Odbita w liściach.

Poranna rosa

Porywa w takt walca,

Ty chodzisz bosa

Zwinnie na palcach.

Bosa i naga,

Naga i bosa,

W piękno ubrana

Poranna rosa.

Trawy zielone,

Lasy szumiące,

Serca szalone

Tańczą  na łące.

A obok parów,

Taki głęboki,

Taki kuszący,

Taki pachnący.

Bosa i naga

Kierujesz kroki

W stronę parowu

Wonią głębokim.

PORTRET

Owa zjawa senna,

Jak ten świat prawdziwa,

Być może olejna,

Ale urodziwa.

Zabarwiła usta

Nieznanym kolorem,

Ale rama pusta,

Więc postać wytworem

Wyobraźni sennej,

Ułudy omamem,

I ciszy bezdennej

Budzącej się ranem.

I postać ulotnie

Ku czemuś zmierzała

Jeśli wielokrotnie

W przestrzeń uleciała,

By powrócić znowu

Nagłym pocałunkiem

Owego wieczoru

Portretu rysunkiem.

PRZEMIERZAM LĄD,

I burze mórz,

Z postacią twoją

Jedną.

I myślę skąd,

I myślę jak,

Czy zawsze będziesz

Ze mną?

Bo w życiu zwykle

Bywa tak,

Jak w jedną noc bezsenną.

Przekręcam kontakt,

Gaśnie świat,

A ciebie nie ma

Ze mną.

Dedykacja P.T. Damom - Czytelniczkom i Autorkom naszego portalu internenowego

mpolska24.pl

                         Redakcja

Data:
Kategoria: Gospodarka
Tagi: #dla #DAM

Aleksander Szumański

Aleszum.blog - https://www.mpolska24.pl/blog/aleszumblog111111

Lwowianin, korespondent światowej prasy polonijnej w USA, Kanadzie,RPA, akredytowany w Polsce. Niezależny dziennikarz i publicysta,literat, poeta, krytyk literacki.
Publikuje również w polskiej prasie lwowskiej "Lwowskie Spotkania".

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.